Mateusz Ptak i jego latexowa pasja

Styl życia

Szczera rozmowa z Mateuszem Ptakiem o tym, co takiego niezwykłego kryje się w latexie, jak wygląda latexowy rynek i na jakie doznania pozwolić nam może ta tak zwana ,,druga skóra".

Mateusz Ptak to grafik, fotograf i miłośnik latexu, który swoje zainteresowanie odkrywał od najmłodszych lat, a latex gościł przed jego obiektywem niejednokrotnie. Mateusz jest też autorem logo Latex Polska. Inne jego prace można zobaczyć na fanpage’u na Facebooku.

Rozmowę przeprowadziła Volven Wolf, czyli Maja Minczew.

Volven:
Witaj! Cieszę się, że znalazłeś czas na rozmowę. Wiem, że jesteś zapalonym miłośnikiem latexu i że siedzisz w tym nie od dziś. Kiedy odkryłeś, że w ogóle istnieje coś takiego jak latex i jak to się stało? Co Cię w nim zafascynowało?

Mateusz:
Latex jako taki poznałem mając może ze 12-13 lat. Jako młody chłopak znalazłem z kolegami w piwnicy porzucony „Twój weekend” cały poświęcony lesbijkom w latexie. Kolegów poza kobiecymi piersiami nie interesowało nic innego. Mnie natomiast zafascynował ten połysk, mroczny wygląd (wszystko w klasycznej czerni, co w tamtych czasach było chyba jak z pierwszym modelem Forda – możesz mieć w każdym kolorze, ale pod warunkiem, że to kolor czarny), to jak przylega do ciała niczym druga skóra, że wyglądał trochę jak stroje superbohaterów. Myślę, że to był mój pierwszy kontakt. Co ciekawe, wiele lat później moja własna mama opowiedziała mi historię o tym, że jak miałem kila latek dostałem czarne błyszczące kaloszki. Byłem ponoć nimi totalnie zafascynowany. W największy upał i słońce nie chciałem ich ściągać. Widać jestem „natural born fetishist” 🙂 Wiele lat później pojawił się w Polsce Internet. Przez cały ten czas w mojej głowie kiełkowały fantazje, myśli, marzenia związane z latexem. Jednocześnie oczywiste obawy – czy to jakaś dewiacja? Czy tylko ja tak mam? Zawsze odstawałem trochę od głównego nurtu – kiedy inni słuchali disco polo, ja latałem w koszulkach Nirvany, jak była faza na Backstreet Boys, ja nosiłem kraciaste koszule i nuciłem „Jeremy” czy inne piosenki z grundge’owego nurtu. Tak samo myślałem o latexie – jestem trochę inny. Internet rozwiał moje obawy, otworzył mi okno na świat, na ludzi takich jak ja. Odkryłem nowe kroje ubrań latexowych, nowe nurty, wielowarstwowość tego środowiska. Ale to temat na inne rozważania…

Kiedyś latexowe stroje kojarzone były głównie z kiczowatymi filmami dla dorosłych. Dzisiaj ten materiał jest dużo bardziej popularny i doceniany. Do tego stopnia, że znajduje zastosowanie nie tylko w erotyce, ale też w… modzie. Jak sądzisz, z punktu widzenia osoby ,,w klimacie”, jest to zjawisko pozytywne czy negatywne?

Kiedy już kilka lat „bawiłem się” w latex, zacząłem snuć rozważania jakby to było, gdyby stał się on bardziej mainstreamowy. Wyobrażałem sobie, że wielcy projektanci sięgną po ten niesamowity materiał i zaczną się fenomenalne kreacje, inne niż klasyczna czarna guma z niemieckiego filmu pornograficznego. Latex potrzebował na to w sumie około 30 lat, jak nie więcej. Dziś, w XXI wieku, kiedy spojrzymy na ulicę, zobaczymy dużo pseudolatexu – lycrowe legginsy, masę ekoskóry, nawet czasem lack. Jednak prawdziwy latex na ulicach naszego kraju to wyjątkowa rzadkość. Inaczej ma się sprawa w dużych zachodnich miastach, bardziej wyzwolonych, może bardziej zepsutych? W Londynie, Berlinie, Hamburgu – wszędzie tam można zobaczyć ludzi w prawdziwej gumie. Od jakiegoś czasu także u naszych wschodnich sąsiadów. Oleg Xozt w Moskwie organizował wypady na miasto w fantastycznych, nawet bardziej klasycznych strojach (królują catsuity i sukienki). Sesje zdjęciowe w moskiewskim metro czy na Placu Czerwonym odbywały się kilka razy w miesiącu. Co ciekawe, jak można zauważyć na zdjęciach backstage’owych, spotykają się z radosną reakcją otoczenia. Ludzie z miłymi uśmiechami przyglądają się i obserwują. Może niektórzy też by tak chcieli? Na pewno tak jest, gdyż na każdej sesji widuję coraz to nowe osoby. Kiedyś trafiłem na zdjęcia z brytyjskiego Vogue, gdzie Alexander Wang używał elementów latexowych do swoich kreacji. Były to stylizacje na grzeczną uczennicę – dziewczyna w koszuli zapiętej pod samą szyję, płaskie trzewiki i do tego latexowa sukienka, prosta w kroju, przypominająca bardziej mundurki panien z dobrych domów z XIX wieku. Fenomenalnie to wyglądało! Zupełnie nie fetyszowo, kłóciło się wręcz z powszechnym pojęciem latexu jako materiału erotycznego, seksownego. W dzisiejszej popkulturze latex najbardziej jest widoczny w muzyce – wykonawczynie z górnych list miejsc przebojów, takie jak Lady Gaga, Katy Perry czy Rihanna chętnie noszą na scenie prawdziwy latex w różnych stylizacjach. Pierwsza z wymienionych artystek swego czasu zasłynęła spotkaniem z brytyjską królową Elżbietą II w długiej eleganckiej sukni z czerwonej gumy. Katy Perry natomiast preferuje wręcz cukierkowe stylizacje od Pandory DeLuxe czy Westward Bound – w kolorach pastelowych, dziecięcych nawet można by powiedzieć. Wydaje mi się, że tak jak świat się zmienia i staje się bardziej otwarty, tak i nasze dotychczas zamknięte hermetycznie środowisko się zmienia – ludzie wychodzą na ulicę, publikują swoje zdjęcia na portalach społecznościowych, chodzą na imprezy w latexie. Wizerunek gumy jako ubrania się ociepla. Już coraz mniej kojarzy się ze słabą pornografią, a coraz bardziej z elementem mody. Tak naprawdę nie jest to transformacja, lecz rozwinięcie. Ludzie traktujący latex tradycyjnie nadal będą go używać w sytuacjach łóżkowych, a Ci, którzy chcą czegoś więcej, coraz bardziej są widoczni. Dla mnie jest to zjawisko pozytywne. Na naszych oczach latex staje się elementem mody. To fascynujące.

Nie da się ukryć, że lateksowe stroje są niezwykle seksowne, ale miłośnicy latexu postrzegają to chyba na trochę głębszym poziomie, niż ogólnie przyjęte normy estetyczne. Powiedz, co takiego specyficznego jest w gumie, co odróżnia ją od bardzo podobnie przecież wyglądającego lacku i innych materiałów tego typu?

Odkryłem, że fetyszyści generalnie odbierają wiele rzeczy na zupełnie innym poziomie. Kiedyś przeczytałem gdzieś piękne zdanie to opisujące: Fetysz to nie jest zboczenie, to stan umysłu. Jest w tym mnóstwo prawdy. Na przykład kiedy ktoś jest fetyszystą szpilek, czy też kozaków – zobaczy i usłyszy je wszędzie. Co ciekawe, nie będzie go/ją obchodziła właścicielka obuwia – jedynie szpilki same w sobie. Często nie mogą tego zrozumieć partnerzy/partnerki takich osób. Jeśli są „waniliowi” to myślą, że dana osoba „ogląda się za dupami”. A tu nie o to chodzi przecież! To tak jak obejrzeć się za pięknym samochodem – podziwiasz jego linię, kształt, połysk lakieru, może wspaniałe alufelgi. Nikt nie zwraca uwagi na kierowcę. Tu jest tak samo. Wracając do głównego pytania o sam latex – to tak naprawdę materiał organiczny. Jest to guma, powstała z obróbki żywicy drzewa kauczukowego. Nie jest to guma powstała przez reakcje chemiczne na związkach polimerów. Latex ma pochodzenie naturalne. Wiele osób o tym nie wie i bierze go za coś sztucznego. A tak naprawdę latex jest bliżej natury niż na przykład lack o który pytałaś. Lack to po prostu sztuczny materiał z lakierowaną chemicznie powłoką. Jest szeleszczący, łamliwy i nie układa się na ciele jak latex. Efekt „drugiej skóry” jest nie do podrobienia przez żaden inny materiał. Nawet marszczenia latexu wyglądają jak prawdziwa ludzka skóra. Lack czy lycra nigdy nie będą w stanie tego oddać w tak naturalny sposób. Dodatkowym atutem latexu, który często jest brany jako wadę z powodów estetycznych, jest lekkie pocenie się. Z fizyki wiemy, że pot składa się głównie z wody i jest elektrolitem. Przewodzi zatem prąd. Całe unerwienie ludzkiego ciała polega na przekazywaniu ładunków elektrycznych (ponoć mózg ma napięcie porównywalne do akumulatora samochodowego). W skrócie przedstawiając: ciało posiada ładunki elektryczne, pot przewodzi prąd, latex izoluje. Tak więc dotyk w latexie powoduje przeskakiwanie ładunków elektrycznych. Stąd niesamowite wrażenie dotyku, jednocześnie przytłumionego (przez latex, który izoluje) ale i wzmocnionego (nasilenie przewodzenia elektrycznego skóry przez warstewkę potu). Wiele ludzi nie lubi się pocić – tak jest skonstruowana nowoczesna kultura. Jednak czasem pot jest naszym sprzymierzeńcem. Zresztą jak piękny jest widok spoconych, błyszczących ciał w trakcie miłosnego uniesienia!

Jak widać, właściwości fizyczne latexu sprawiają, że jest on niepowtarzalny i daje głębokie, fenomenalne odczucia psychofizyczne. Często dochodzi też aspekt bezpieczeństwa. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy ileś lat temu odkryłem nurt „heavy rubber” polegający między innymi na użyciu masek gazowych, grubej gumy, rękawic itp. Przebywanie w takim stroju sprawia wrażenie, że jest się odpornym na zagrożenia świata zewnętrznego. Latex w lżejszym wydaniu też zapewnia takie wrażenia, jednak w o wiele mniejszym stopniu.

Klasyczne stroje z latexu są głównie w czarnym kolorze. Powiedz z własnego doświadczenia, czy większość osób trzyma się tego koloru, czy raczej bardziej popularna jest zabawa różnymi kolorami? Jakie są Twoje preferencje w tym zakresie?

Jak już wcześniej wspominałem, w dzisiejszych czasach latex nabiera nowych znaczeń – jest wykorzystywany w showbiznesie, jako stroje sceniczne, elementy stylizacji, jako stroje superbohaterów. Porównanie do historii motoryzacji ma tu bardzo dobre przełożenie. Jak z pierwszym modelem Forda, którego hasło reklamowe brzmiało „Możesz go mieć w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że to będzie kolor czarny”. Wystarczy wyjrzeć za okno, by sprawdzić jak wiele się zmieniło od tamtych czasów. Tak samo jest z latexem. Czerń zawsze będzie klasyczna, tradycyjna. Jednak zabawa krojami, stylizacjami i kolorami jest często o wiele ciekawsza. Latex wyszedł już dawno z planu pornografii i pojawia się na imprezach, występach artystów czy po prostu na ulicach wielkich europejskich miast. Co do „latexiarzy” – zdania są podzielone. Są jak w każdej dziedzinie tradycjonaliści, ba nawet gumowi naziści, uważający, że popkultura w jakiś sposób ukradła im elitarność. Są też ludzie renesansu, idący z duchem czasu, rozwijający swój fetysz w coś więcej, ale jednocześnie pielęgnujący tradycje czerni i seksualnych konotacji. Są także ludzie, którzy absolutnie nie traktują latexu seksualnie. Swego czasu poznałem modelkę, pochodzącą z Hong Kongu i mieszkającą obecnie w Niemczech, która właściwie przy każdej możliwej okazji nosiła latex. Była nim zachwycona. Kiedy spytałem się jej kiedyś, czy uprawia w nim seks ze swoim mężem, była bardzo zdziwiona! Dosłownie jakbym zapytał czy uprawia go w swojej nowej eleganckiej marynarce od Versace. Ona traktuje latex wyłącznie w trybie „fashion”. Jest coraz więcej takich ludzi. I jest to zjawisko pozytywne, rozwojowe. Jeśli chodzi o moje osobiste preferencje – poza klasyczną czernią, czy głęboką czerwienią, które są po prostu klasykami, uwielbiam niesamowite odcienie i kreacje, jakie stosują wielcy projektanci obecnie (np. Pandora DeLuxe, Westward) – błękit metallic, złoty, bubble-gum pink. Stroje te w pierwszej kolejności wyglądają niesamowicie elegancko, a seksownie dopiero później.

Czy Twoi znajomi wiedzą o Twoich zainteresowaniach? Jeśli tak, to jak na nie reagują? Czy starasz się wprowadzać niektóre osoby w świat latexu, czy raczej tego nie robisz?

Hehe, za stary jestem, żeby kryć się z moimi pasjami. Bo latex to nie tylko fetysz, element zabaw łóżkowych. To dla mnie jedna z wielu pasji. Uwielbiam go fotografować, podziwiać, odkrywać nowe kroje, kolory, zestawienia. Na Facebooku co chwila coś lajkuję. Mam trochę znajomych „w klimacie” i oni oczywiście mnie akceptują. Pozostali – różnie. Kiedyś wstawiłem swoje zdjęcie w catsuicie. Oczywiście posypały się komentarze typu „a jajka Ci się nie pocą?”. Trochę to płaskie i niskie, ale cóż – nie wszyscy przecież są liberalni. Ja jednak to szanuję. Nie będę się kłócić z kimś tylko dlatego, że danej osobie się to nie podoba. To tak jak z innymi aspektami w życiu – ktoś lubi schabowy, a ktoś sałatki. Ludzie nie toczą wojen z tego powodu. Co do wprowadzania w świat latexu – zdecydowanie tak! Kiedy widzę lub czuję, że ktoś ociera się o te klimaty, staram się pomóc poznać trochę więcej. Oczywiście z pewnym wyczuciem. Nie wszyscy chcą od razu wiedzieć o wszystkim. Wiedzę należy przekazywać stopniowo, żeby nie zniechęcić. Muszę się pochwalić, że kilka moich znajomych pokochało latex, nigdy wcześniej nic o nim nie wiedząc.

Jaka jest reakcja, pierwsze odczucia tych osób związane z latexem?

Różnie. Niektórym się nie podoba, są zbulwersowani lub po prostu nie mogą przeskoczyć pewnych utartych, często mylnych schematów w tym temacie. Niestety nadal w polskim społeczeństwie pokutuje wizerunek „gumy z niemieckiego porno”. Wiele osób też myli latex z lycrą czy ekoskórą. Staram się nieść kaganek oświaty i tłumaczyć, że to nie to samo i skąd się wzięło pojęcie latexu, używane dziś do wszystkiego co się błyszczy. Staram się zapoznać takie osoby z oryginalnym wzorcem i przy okazji czasem zachęcić do spróbowania pierwowzoru. Często zdarza się, że takie osoby zakochują się w latexie, odkrywają swoje nieznane fetyszowe strony i są szczęśliwe.

Zdarza Ci się chodzić w odzieży lateksowej na co dzień po domu? Ewentualnie poza domem.

Jestem trochę ekshibicjonistą, więc zdecydowanie tak. Uwielbiam dotyk latexu, jego zapach, uczucia jakie daje. Zarówno te fizyczne jak i psychiczne. Jak w większości tego typu rzeczy 90% wrażeń odbywa się w głowie a nie na ciele. Miałem kilka śmiesznych sytuacji z tym związanych. Na szczęście odbyło się bez wstydliwych momentów. Kiedyś wybrałem się na nocny spacer brzegiem morza w kombinezonie. W życiu bym się nie spodziewał biegacza o 2 w nocy na plaży. Serio! On chyba też się nie spodziewał, minęliśmy się bez słowa i bez odwracania się za siebie.

Pod odzieżą latexową ciało poci się i dla niektórych osób może wydawać się to niekomfortowe. Ale czy z punktu widzenia zdrowia noszenie latexu jest bezpieczne? Znasz jakieś badania na ten temat?

Wszystko w nadmiarze jest szkodliwe! Istnieje alergia na latex, osoby uczulone nie mogą mieć jakiegokolwiek kontaktu z wyrobami z gumy naturalnej, włączając w to prezerwatywy, rękawiczki lateksowe, odzież itp. Mam nawet koleżankę, która cierpi niewypowiedziane katusze, gdyż jest fetyszystką latexu, ale niestety ma na niego bardzo silną alergię. Dla pozostałych jest absolutnie nieszkodliwy. W każdym razie nie bardziej niż sztuczne materiały noszone w dzisiejszych czasach, czyli tak naprawdę wszystko. W butach ze sztucznej skóry o wiele łatwiej nabawić się przykrych następstw dermatologicznych niż w latexie. W obcisłej bieliźnie z lycry tak samo. W porównaniu z 90% ubrań dostępnych w sklepach, latex wypada często nawet lepiej. Parę ładnych lat temu znalazłem eksperyment, przeprowadzony przez jakąś parę z Kalifornii. Pod okiem lekarzy nosili przez 48 godzin latex bez zdejmowania go. Nic im się nie przydarzyło. Żadnych oparzeń, odwodnienia, grzybic czy innych dolegliwości, którymi straszą nas purytanie. A byli 100% pokryci latexem, nawet mieli maski gazowe na sobie. Zdejmowali je tylko do posiłków. Korzystanie z toalety i zachowanie podstawowej higieny osobistej zapewniały suwaki w strategicznych miejscach. Eksperyment ten udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że nawet tak ekstremalnie długie przebywanie w latexie niczym nie grozi. No może poza dobrą zabawą, realizacją swojej pasji, pięknymi widokami i rozkosznym nastrojem.

Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas i fascynującą podróż do świata latexu 🙂

4.6 9 votes
Ocena artykułu
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Wacław
Wacław
07.11.2023 03:17

Witam Serdecznie – po przeczytaniu tego Artykułu w 100% podzielam fakty które są w nim podane – Ja osobiście z LATEXEM spotkałem się w Niemczech około 14-go roku życia i tak mi zostało – choć w wieku dziecięcym lubiłem zakładać Płaszcze Kurtki czy Gumowce z PVC i to wprost od Dziewczyn i również została ta miłość do tych Strojów – Ja chodziłem w Kombinowanym Stroju z LATEXU przez 18-cie godzin i maską na Twarzy – było SUPER OK – Pozdrawiam Serdecznie Miłośników LATEXU i FETYSZYSTÓW .

Michał
Michał
11.11.2023 00:08
Reply to  Wacław

Odezwij się

Wacław
Wacław
19.01.2024 01:18
Reply to  Michał

Witaj Michale widzę ze Cię moja odpowiedź zainspirowała ze prosisz o odzew do Siebie – więc pisz co cię kreci i o czym chcesz porozmawiać z moją osobą – pozdrawiam serdecznie – WACŁAW